Czego nie udało mi się dokonać w 2023 roku?


Początek roku to zawsze czas podsumowań - czy to tych prywatnych czy firmowych. Ja uwielbiam analizy i podsumowania, ale jakoś jak się naczytam publikowanych na FB i IG wpisów i rolek z podsumowaniami innych twórców to mi się odechciewa. Tym bardziej, że swoich podsumowań nie analizuję zbyt dogłębnie, bo nie mam na to czasu, co powoduje, że ich robienie jest trochę bez sensu... Dlatego w tym roku postanowiłam zrobić podsumowanie, ale inne od wszystkich. Nie będę robiła szczegółowego podsumowania póki co, ale skupię się na tym z czego nie udało mi się wywiązać i czego zrobić mi się nie udało. A muszę przyznać sama przed sobą, że trochę tego było... 

1. Choroba rękodzielników

No cóż. Muszę przyznać, że cierpię na powszechna wśród kreatywnych osób chorobę. Wroga z którym ciężko walczyć i który nie bierze jeńców. Moja diagnoza to przydasiowy zakupoholizm. Za każdym razem kiedy byłam w mieście w którym był Action musiałam do niego zajechać choćby się paliło i waliło. I puścić tam "parę złotych" na przydasie. A czy wiecie, że producenci papierów wypuszczają nowości 4 razy do roku? I jak tu czegoś nie kupić? A jak się kupuje papiery to przecież można dokupić też inne fajne przydasie :) Żeby ograniczyć papierowe zakupy, które do najtańszych nie należą, poczyniłam większą inwestycję i kupiłam sobie dobrą drukarkę do drukowania grafik i digi papierów. Teraz tylko muszę się przestawić i oczywiście przestać kupować fizyczne papiery, które nadal kuszą swoim pięknem. 

Detoks zrobiłam sobie w grudniu. Co roku robię sobie postanowienie adwentowe, którego dzielnie się trzymam. W tym roku zrobiłam sobie bana na zakup przydasi. Jednak zanim to zrobiłam to kupiłam sobie scrapowy kalendarz u Ania Tworzy, żeby codziennie móc rozpakować trochę przydasiowej radości. Tak jak wspominałam. Ta choroba nie bierze jeńców. Chyba, że mówimy o opłakanym stanie konta hihi

2. Artystka słowa 

Zawsze umiałam pisać. W szkole pisałam fajne rozprawki, a gramatyka i ortografia nie sprawiały mi problemów. Do tego od zawsze dużo czytałam, więc miałam dość bogate słownictwo. Blogi zaczęłam pisać jakoś w 2021 roku dla firmy w której pracuję. Potem wpadłam na pomysł własnego bloga. Zapał był ogromny, pomysłów na wpisy milion. I to by było na tyle. Na początku szło nieźle. Potem rzeczywistość przytłoczyła i okazało się, że brak mi czasu i muszę z czegoś zrezygnować. Jako, że po początkowych sukcesach czytalność spadała na łeb na szyję, a ja nie miałam siły na walkę z algorytmami, padło na bloga. Miałam plan reaktywowania go w pewnym stopniu w 2023 roku, bo uwielbiam pisać i wiem, że ten blog może nieść korzyść, ale rzeczywistość znowu kazała mi zrezygnować. Skończyło się na lada 3 wpisach... Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Moje teksty nadal możecie czytać na blogu Klubu Twórczych Mam, gdzie jestem w Design Teamie. Tam również piszę o tym co mnie interesuje, a więc dzieciach, rękodziele, DIY i literaturze. Przy okazji serdecznie zapraszam Was na naszego bloga (link), a także FB (link) i IG (link).


3. Walka z wiatrakami

Próby przechytrzenia Zuckenberga i algorytmów jego mediów społecznościowych można porównać do walki z wiatrakami. Człowiek czyta, uczy się, stara, a finalnie okazuje się, że bez płatnych reklam to można się dwoić i troić i w trąbkę cmoknąć... A jak wiadomo, brak rezultatów w dłuższej perspektywie potrafi zniechęcić. I to samo stało się u mnie. Dobrze, że podjęłam mądrą decyzję i zamiast starać się jeszcze bardziej, zgodnie z moim słowem 2023 roku po prostu odpuściłam. Nie całkowicie oczywiście, bo nadal publikowałam posty, jednak nie były one już takie przemyślane, wychuchane, z obowiązkowymi podobno 30 hashtagami. Świat się nie zawalił, lepiej nie było, ale jakoś gorzej też nie koniecznie. Plusem tego było mniej frustracji, a więcej uśmiechu. Zdecydowanie jest to warte nawet kilku zamówień mniej. 


Projektów związanych ze scrapbookingiem, które chciałam realizować w 2023 i mi się nie udało było znacząco więcej. Do części z nich chciałabym wrócić w obecnym roku, ale żeby to zrobić muszę najpierw zrezygnować z czegoś innego, żeby nie realizować pomysłów kosztem swojej głowy i rodziny. Pojawienie się na świecie małego dziecka przestawia wszystko do góry nogami i poprzedni rok mi to dobitnie pokazał. Nie był to najlepszy rok, ale wyszłam z niego mądrzejsza i wiem, że kolejny będzie lepszy. Mam nadzieję, że będziesz mi nadal towarzyszył/a w mojej twórczej podróży. I że uda mi się pokonać w końcu algorytmy Zuckenberga, aczkolwiek nie jest to mój główny cel (w tym możesz mi pomóc Ty - komentując, lajkując i udostępniając moje posty). Póki co moim głównym celem jest jednak solidne podsumowanie poprzedniego roku, wyciągnięcie wniosków i pójście w dobrą stronę z otwartą głową i poukładanymi odpowiednio priorytetami. 

Mam nadzieję, że Twój rok 2024 będzie wspaniały. Tego Ci życzę. 

Natalia Kiler - prezenty piękne na zabój 

Komentarze